Strasznie dużo się musisz przy trawieniu naprodukować. Dosłownie! Twoje ślinianki i gruczoły ślinowe produkują ślinę. Twój żołądek produkuje sok żołądkowy. Twoje jelita – sok jelitowy. Wątroba – żółć. Trzustka – sok trzustkowy.
Jest tak, bo trawienie to wcale nie jest łatwy i nieskomplikowany proces. Pomyśl tylko – jesz kanapkę z serem bogato udekorowaną majonezem. Jak głodne komórki Twojego prostownika krótkiego palucha mają się rozprawić z takim posiłkiem? Ani nie pogryzą twardej skórki ani nie pociumkają sera. Muszą dostać jedzenie w inny sposób – taki, który będą potrafiły przyswoić.
Trawienie – czyli co?
W zasadzie tym właśnie jest trawienie – zamianą kanapki, sernika czy sznycelka wiedeńskiego w coś, co będzie potrafiła wchłonąć każda (zawsze głodna) komórka Twojego ciała. A potrafisz strawić pokarmy dzięki tym wszystkim ślinom, sokom, enzymom i żółciom, które są bardzo pracowicie wydzielane praktycznie na każdym przystanku Twojego układu pokarmowego.
Drugie miejsce na podium w trawiennym wyścigu
Im głębiej trafi Twoja kanapka, tym robi się bardziej rozdrobniona i hmm… maziasta. Zmieszana z sokami żołądkowymi, trzustkowymi i żółcią, trafia w końcu do jelita cienkiego. Jelito cienkie wcale nie jest gorsze od wszystkich poprzednich pokarmowych przystanków i też produkuje swoje soki. Wydzielina gruczołów jelita cienkiego zawiera enzymy trawiące węglowodany, białka oraz tłuszcze. Tu mam niestety dla jelita cienkiego złośliwą wiadomość, ponieważ dużo większe znaczenie w procesie trawienia mają enzymy wydzielane przez trzustkę. Enzymy jelita cienkiego są raczej na drugim miejscu.
I teraz nie uwierzysz jak ambitne jelito cienkie radzi sobie z tym, że w trawiennym wyścigu zajmuje drugie miejsce na podium. Bo może i trzustkowe enzymy są lepsze, silniejsze i ważniejsze w procesie trawienia serowej kanapeczki. Ale to jelito cienkie wytwarza sekretynę – hormon, który pobudza wydzielanie trzustki. Także jeśli jelito cienkie i trzustka są w złych relacjach, to odcięcie sekretyny sprawi, że trzustka dosyć szybko robi się bezrobotna. Musisz przyznać, że mściwie potrafi być w Twoim układzie pokarmowym.
Ale porozmawiajmy teraz o meritum, rzeczy jeszcze ciekawszej niż skomplikowane relacje Twoich narządów wewnętrznych. Porozmawiajmy o wchłanianiu, czyli o ostatecznym przygotowaniu kanapki z serem do transportu w kierunku głodnego prostownika krótkiego palucha.
Kanapkowy epilog czyli gdzie to wszystko w końcu trafia?
Błona śluzowa jelita cienkiego jest przygotowana przede wszystkim właśnie do tego: do wchłaniania, które jest punktem kulminacyjnym procesu trawienia. Na pewno wiesz, że kosmki jelitowe i fałdy okrężne znacznie powiększają powierzchnię wchłaniającą. Ale czy zdarzyło Ci się zamyślić nad tym jak to się dzieje, że treść pokarmowa przenika przez ściany jelita? Czy są dziurawe? A może co trzy metry jest zjazd z autostrady w stronę krwiobiegu? Czy co 15 minut otwierają się sekretne drzwi w co drugim kosmku jelitowym i wtedy rozdrobiony pokarm robi “siup”, by rozpocząć krążenie po organizmie w poszukiwaniu komórek zainteresowanych konsumpcją?
Otóż nie: ta kwestia jest rozwiązana o wiele prościej, ale też w sposób daleko bardziej elegancki i wyrafinowany. Wyobraź sobie pokryte nabłonkiem kosmki jelitowe, które tańczą w Twoich jelitach. Kołyszą się delikatnie zanurzone w mrocznym, ciepłym świecie. Pogrążone w łagodnym, nieustającym transie, kurczą i rozkurczają swoje włókna mięśniowe. Ten ruch sprawia, że kosmki się skracają i wydłużają. A to powoduje, że położone w nich naczynia krwionośne i chłonne również się skracają i wydłużają. Ten ruch działa jak pompa ssąca na substancje wchłonięte przez nabłonek.
Dzięki temu mechanizmowi woda i rozpuszczone w niej białka, węglowodany i sole, zostają zassane do gęstej sieci podnabłonkowej naczyń włosowatych krwionośnych. A co z tłuszczami? Ach, to również jest bardzo ciekawe i mechanizm jest tu bardzo podobny. Tłuszcze są syntetyzowane w nabłonku jelitowym z kwasów tłuszczowych i glicerolu i przedostają się w postaci subtelnej emulsji, ale już nie do naczyń włosowatych, a do naczyń chłonnych kosmków. Bardzo spójny i przemyślany mechanizm!
Piękność. Znakomitość. Elegancja. Kunszt natury. Nie wymyśliłabym tego wspanialej. Zajadam kanapkę ze smalcem z fasoli (moje ostatnie odkrycie i o jaaa, jaki on dobry!) i nie mogę wyjść z podziwu. Zastanawiając się jednocześnie, kiedy dotrze do mojego prostownika krótkiego palucha. I czy będzie mu smakować.