Obserwuję mojego dwuletniego syna podczas spaceru:
Ławka! Muszę usiąść!
Trawka! Muszę dotknąć!
Huśtawka! Muszę. Się. Pohuśtać.
O, piesek! Samolot! O… coś! (kiedy już sam przestaje za sobą nadążać i brakuje mu słów w jego dwuletnim słowniku). Reaguje na wszystko, chce być wszędzie, chce wszystkiego dotknąć.
I właśnie tak wyobrażam sobie ślinianki:
O, zupka! To idę!
A co tak pachnie? Muszę sprawdzić!
Co to takie ładne kolorowe w cukierni? A zajrzę!
Aj, się zdenerwowałam!
Och, jak boli ząb!
Mam wrażenie, że ślinianki reagują na wszystko. Zapach, widok, emocje, ból, ulubione ciasteczka rozpływające się na języku. Reagują i w trybie natychmiastowym posyłają swojego zwiadowcę – ślinę, żeby sprawdziła co się właśnie dzieje.
Ile jest tych ślinianek?
Każdy z nas posiada ślinianki przyuszne, podżuchwowe i podjęzykowe. To gruczoły parzyste, mamy ich więc w niedalekiej okolicy języka i zębów aż 6. Ale to nie wszystko! Natura bardzo się postarała i wyposażyła nasz otwór gębowy w całą sieć małych gruczołów ślinowych, które nieustannie produkują litry śliny dziennie. Mamy je pod językiem, na policzkach, na podniebieniu, na języku, w okolicy warg i zębów trzonowych.
I tak, przez to zdarzają się nam wpadki, kiedy podczas zażartej dyskusji, w niezręcznej ciszy, ocieramy swoją wydzielinę z policzka rozmówcy. Natura jest jednak litościwa, bo kiedy śpimy, produkcja śliny spada niemal do zera. Gdyby tak nie było, nawet nie chcę sobie wyobrażać mojej poduszki po dobrze przespanej nocy. Ale na pewno chodziłabym spać w czepku.
Takw zasadzie to po co Ci ślina?
No dobrze. To, że ślinianki zachowują się jak wchodząca do cukierni osoba po bardzo długim poście, już wiemy. Ale teraz odpowiedzmy sobie na pytanie dlaczego tak robią. Co niezwykłego jest w ślinie, że produkujące ją ślinianki nie zwalniają biegu ani na chwilę przez cały czas, kiedy jesteśmy aktywni?
-środek przeciwbólowy. To stosunkowo nowe odkrycie (z 2006 roku). W naszej ślinie znajduje się opiorfina, która ma działanie wielokrotnie silniejsze niż morfina. Jest wytwarzana prawdopodobnie dlatego, że wnętrze naszej jamy ustnej jest niezwykle unerwione. Wyczuwamy każdą nieprawidłowość, najmniejszą rankę, pestkę z truskawki między jedynkami, a pozostałość po ostatniej wizycie w kinie w postaci łupiny popkornu zagrzebanej między szóstką a siódemką, potrafi doprowadzać nas do szału przez długie godziny. Stąd środek przeciwbólowy: żebyśmy już zupełnie nie powariowali podczas jedzenia paluszków. No i najważniejsze – opiorfina ma też właściwości antydepresyjne. Okazuje się więc, że moje zajadanie gorszego dnia ciasteczkami to nie niepohamowane obżarstwo. Ja po prostu się autouzdrawiam.
-działanie antybakteryjne. Zawarte w ślinie mucyny to bardzo sprytne substancje śluzowe, które tworzą coś w rodzaju sieci na zębach i dziąsłach. W sieci te zostają pojmane atakujące nas bakterie, a następnie padają ofiarą substancji antybakteryjnych. Trzeba przyznać, że to całkiem przemyślany system polowania na intruzów. Na poły z historii o Robin Hoodzie (pułapka na wroga), na poły ze świata polityki (mam cię teraz w garści, siedź tu sobie i pilnuj, żeby na twoje miejsce nie pojawił się nikt groźniejszy).
-trawienie. Odpowiedzialne za tą funkcję są wspomniane już mucyny, które ułatwiają formowanie i przełykanie kęsów jedzenia. Ślina zawiera również amylazę (oraz inne enzymy trawienne), która wstępnie trawi składniki pokarmowe. Tak, trawienie zaczyna się już w Twojej buzi.
-remineralizacja szkliwa. Ślina zawiera związki wapnia, których właściwym przeznaczeniem jest utwardzanie szkliwa. Jednak jak już wiesz, ślinianki pracują bez przerwy, więc zdarza się, że Twoje zęby dostają od nich za dużo prezentów, z którymi niebardzo wiedzą, co dalej robić. Związki wapnia odkładają się więc na powierzchni zębów tworząc kamień nazębny. I może nie byłoby w tym nic strasznego, jednak do jego chropowatej powierzchni znacznie chętniej przylegają bakterie odpowiedzialne za paradontozę.
Czytam z Ciebie jak z otwartej książki
Ślina pełni bardzo wiele funkcji i składa się z bardzo wielu elementów. A co najciekawsze, jej skład różni się u poszczególnych osób. Różni się nawet w porze dnia i w zależności od tego, czym ostatnio zajmowały się Twoje zęby. Befsztyk, torcik, sałatka warzywna? Stres, zła dieta, brak snu, niedopasowana szczoteczka do zębów? To wszystko tu jest.
Nasze jamy ustne są bardzo barwnymi, złożonymi światami, które tworzą nie tylko nielubiące urlopów ślinianki, wszędobylski język i niewzruszone zęby, ale również to, co rano wylądowało na Twoim talerzu, jak się dziś czujesz i na kiedy planujesz następny posiłek.
Pamiętaj że to, jak wyglądasz w środku, jest kreowane nie tylko przez naturę i ewolucję. Jest również wypadkową Twoich decyzji.