Posiadasz w swoim ciele pewien imponujący komplet tworów anatomicznych. Co ciekawe, twory te cudownie do siebie nawzajem pasują i, jak to puzzle mają w zwyczaju, perfekcyjnie wskakują na przewidziane im z góry miejsca. Ułożone obok siebie tworzą wspaniały wzór, który możesz dumnie pokazywać światu, kiedy tylko się szeroko uśmiechniesz.
Piszę tu o Twoich zębach!
Twoja szczęka zawiera 16 zębów i tyle samo zawiera Twoje żuchwa. Zakładając, że wyczynowa jazda na rowerze nigdy nie była Twoim hobby, nigdy też nie zdarzyło się spotkanie z leżącymi w trawie grabiami. Łącznie 32 zęby. To naprawdę sporo, pomyśl tylko! Masz tylko jedno serce i jedną trzustkę, tylko dwa płuca, dwie nerki, dwoje oczu. Twoja wątroba ma 4 płaty, a płuca 5. 7 kręgów szyjnych, 20 palców i 24 żebra. A zębów to Ci wyrosło aż 32*. I wszystkie upakowane na tak małej powierzchni!
Lubią ciemno, zimno, wilgotno
Siedzą sobie cichutko i grzecznie w swoich malutkich, wąziutkich domkach: zębodołach. Chyba lubią ciemne i ciasne przestrzenie, zakładam więc, że powinny lepiej się czuć w korku w centrum miasta niż na dzikiej plaży nad morzem. Jednak z jakiegoś powodu to właśnie w tym drugim miejscu widujemy je częściej.
Nie bez powodu wspomniałam na początku o puzzlach. Zęby są do siebie cudownie dopasowane: góra do dołu (czyli łuk zębowy szczęki do łuku zębowego żuchwy), sąsiad z lewej do sąsiada z prawej. Stoją sobie grzecznie w rządku. Niestety czasem mają mocno zaburzoną umiejętność rozróżniania czym jest „stanie w rządku”, a czym „pijany taniec na śliskim parkiecie z przerośniętym nunczako w prawej ręce”. Każdy z zębów jest uzbrojony w funkcje odpowiednie tylko dla niego.
Bardzo osobliwe funkcje
Twoje dwa pierwsze zęby to siekacze i mają za zadanie obronić Cię przed włożeniem sobie do ust tego pysznego, świeżego croissanta czekoladowego za jednym zamachem. Grzecznie i ze stoickim spokojem (który doprowadza do szału Twój narastający głód) odgryzają kęs za kęsem, rozsiewając wokół okruszkami pysznego, chrupiącego i jeszcze ciepłego ciasta francuskiego (ja Cię bardzo przepraszam – od stycznia jestem na diecie zdrowotnej i od tego czasu jestem po prostu ciągle głodna).
Za nimi, trzeci w kolejce, jest kieł, Twój najdłuższy ząb. W teorii służy do tego, żeby unieruchomić zdobycz w pysku. Ale że mój croissant się raczej nigdzie nie wybiera – kły są jedynie smutnym wspomnieniem po moich przodkach, którym nie było dane zdobywać pożywienie w osiedlowym spożywczaku.
Numer cztery i pięć to zęby przedtrzonowe. Mają guzki i bruzdy: ich zadaniem jest mielenie i miażdżenie pokarmów. Umówmy się: przy croissancie raczej nie mają za wiele roboty.
Sześć i siedem to bezwzględni, zimni jak stal i twardzi jak szkliwo (poważnie! Twoje szkliwo pokrywa wszystkie Twoje zęby i jest najtwardszą częścią Twojego ciała) wojownicy. Pokonają stejki wysuszone nawet na najbardziej twardą podeszwę. Pokonają kostki lodu. Ba, uporają się nawet z tymi okropnymi, długimi cukierkami, które służą jako ozdoba na choinkę już ósmy rok z rzędu (chociaż nie wiem czy ktokolwiek z nas był kiedyś aż tak zdesperowany). Większość trzonowców posiada 3 korzenie, aby móc przenosić znaczne siły nacisku.
Zęby „mądrości”. Taa…
Jest też numer osiem – tak zwany “ząb mądrości”. Ale umówmy się: jeżeli nie potrafisz odróżnić dobrego, eleganckiego, grzecznego i miłego wyżynania się w górę od okrutnego, bezwzględnego, skąpanego w krwi i bólu wyżynania się na boki, to przydomek “mądrości” ci się po prostu nie należy.
Funkcją przez matkę naturę nieplanowaną, a nadaną zębom społecznie, przez nas samych, jest ich atrakcyjność. Ich odcień i stopień zdyscyplinowania (czy grzecznie stoją na baczność czy po pijaku wywijają fokstrota). Coś, co powinno nam przede wszystkim służyć i umożliwiać przetrwanie, jest oceniane pod kątem estetyki… Jak to dobrze, że na co dzień nie widzimy nawzajem swoich okrężnic. Konkursy piękności mogłyby być nieco niezręczne.
*Tak, wiem, że 32 liczymy razem z zębami mądrości i nie każdy dorosły człowiek je posiada. Jeżeli bolesny i często problematyczny proces wyżynania tych trzonowców Cię ominął, jest wielce prawdopodobne, że i tak skrywają się gdzieś w odmętach Twoich kości zbyt leniwe i ospałe, żeby wygrzebać się na powierzchnię. Zęby „mądrości”. Phi, też mi coś.