Cielesny

CYTOLOGIA – szczotkowanie ratujące życie

anatomia macicy, widok na jajniki, jajowody, szyjkę macicy

Zrób cytologię, nooo zróóób cytologię, znowu mnie męczą jakieś bilbordy, artykuły czy inne celebryty.  

A może ja wcale nie chcę? I może nie chcę, bo tak po cichutku to się boję, bo nie wiem na czym to polega? A może będzie strasznie, może będzie bolało, może będę po tym tydzień krwawić?  

Na czym polega cytologia?

Cytologia polega na pobraniu komórek z tarczy i szyjki macicy. To bardzo newralgiczny punkt Twojego układu rozrodczego! A to dlatego, że w tym miejscu stykają się dwa różne rodzaje nabłonka (wielowarstwowy nierogowaciejący płaski w pochwie i jednowarstwowy obecny w kanale szyjki macicy). I jak to często bywa w takich sytuacjach, sąsiedzi nie zawsze potrafią się ze sobą dogadać. Dlatego w punkcie styku dochodzi czasem do niebezpiecznych zmian i patologii. Cytologia ma za zadanie zbadać czy wszystko jest w tym miejscu w porządku, panuje pokój, a sąsiedzi pieką sobie nawzajem szarlotki, a nie odbezpieczają granaty. 

Ale wracając do meritum: wchodzisz na fotel ginekologiczny (tu przyznam, że style zdobywania fotela ginekologicznego bywają bardzo różne. Czasem wskakujesz jak gibka sarenka w oko myśliwego. Czasem niestety bardziej przypomina to stuletniego żółwia który próbuje wdrapać się na klif podczas sztormu. Zaliczyłam obie te wersje, a im w bardziej zaawansowanej ciąży byłam, tym bliżej mi było do żółwia i tym odleglejsza wydawała mi się rącza sarenka).  

Fotel ginekologiczny iszerokie „aaaaa”

Kiedy już leżysz wygodnie na fotelu ginekologicznym, lekarz używa wziernika, by zajrzeć do Twojej szyjki macicy. Pamiętasz jak w dzieciństwie przy anginie miałaś badane gardło? Był drewniany patyczek i szerokie „aaaaa”. To tutaj jest bardzo podobnie. Z tym, że z oczywistych względów lekarz nie wymaga od Ciebie zrobienia szerokiego „aaaaa”. Dlatego używa wziernika, który pełni podobną funkcję jak właśnie ten drewniany patyczek w anginowych wspomnieniach z dzieciństwa.  

Wziernik jest już na miejscu, szyjka macicy staje się widoczna i dostępna dla NIEJ. Dla ginekologicznej monarchini, nadzwyczajnej księżnej o nieprzeciętnej urodzie – szczoteczki ginekologicznej. Wygląda trochę jak pędzel z grubym włosiem. Jest wyprofilowana w taki sposób, aby mogła zebrać oba rodzaje nabłonka, żeby nie uciekły jej ani szarlotki, ani ewentualne granaty. Lekarz przykłada szczoteczkę do widocznej przez wziernik szyjki macicy, obraca nią kilka razy i… i już! 

Czy cytologia boli?

Nie, to nie łaskocze i nie, to nie boli. Czasem niektóre kobiety czują dyskomfort – w tym ja. Ale to cena tak maleńka, maluśka, maluteńka za pewność, że moje narządy płciowe nie chcą mnie zabić, że z wielką ochotą godzę się na tą chwilową niewygodę.  

I to tyle! Szczoteczka trafia do opakowania, wziernik kończy swój krótkotrwały medyczny żywot, a Ty możesz zejść z fotela ginekologicznego stylem dowolnym. Trwa to chwilę, niewiele kosztuje, a w zamian daje spektakularny zwrot z inwestycji, a mianowicie informację w jakim stanie jest jedna z najbardziej czułych i wrażliwych części Twojego ciała. Jedna z najbardziej narażonych na atak nowotworu, jedna z najbardziej bezbronnych (ale i jedna z najbardziej pracowitych!). 

Po co mi cytologia?

Zaopiekuj się swoją szyjką macicy. Zasługuje na to tysiąc razy bardziej niż ten biedny cellulit na udach, który i tak ma przynajmniej 85% kobiet (ja też!). To, co w cytologii najpiękniejsze, to jej wynik – jeżeli cokolwiek w Twojej szyjkowo-tarczowej strefie nabłonkowej jest nie tak, możesz się dowiedzieć o tym wiele miesięcy wcześniej, nim pojawią się jakiekolwiek objawy choroby. A skoro wiesz szybciej, możesz szybciej zacząć działać. A jeśli zaczynasz działać szybko – szanse na udane leczenie są ogromne. 

Jest tylko jeden haczyk. Serio, tylko jeden, malutki. Musisz robić to regularnie. Raz w roku. Żeby rak szyjki macicy nie odebrał Ci żadnego z nich.